Odpowiedź


Żyjemy w czasach powszechnej samotności.
Samotność w małżeństwie jest jak pęknięcie w murze - każdego dnia rozszerza się i wydłuża, aż w końcu szczelina rozsadza mur.
Niezrozumienie rodzi poczucie krzywdy, brak wspólnego języka - narastającą obojętność. Dwa światy niespostrzeżenie zaczynają się rozmijać i oddalać od siebie.
Czasem ta skrywana samotność jest tak dojmująca, że czujesz, że przestajesz sobie radzić. Pod wierzchnim wizerunkiem "wszystko jest w porządku" ukryty jest smutek.
W takim stanie trudności urastają do rangi problemów nie do przezwyciężenia. Życie staje się ciężarem. Stwarzasz pozory zwyczajnego życia, ale twoje serce jest puste.
Różne są sposoby zapełnienia tej pustki. Uciekasz w to, co zagłusza twoją samotność.  Nalepiasz plasterki na głęboką ranę. Przez chwilę działają i tamują krew. Bardzo szybko jednak trzeba nakleić kolejny plasterek. I kolejny.
Rana wymaga oczyszczenia. Opatrzenia. Zagojenia.
Ani chwilowe przyjemności, ani drugi człowiek nie zapełnią pustki twojego serca.
Wiele osób, może częściej kobiety niż mężczyźni, szuka tego wypełnienia w miłości pojmowanej na poziomie emocjonalnym. To czego naprawdę pragną to być kochanym i rozumianym  bezgranicznie. A ponieważ drugi człowiek nie jest w stanie ci tego dać, czujesz rozgoryczenie i szukasz dalej, sięgasz po substytuty, które przez chwilę przynoszą ulgę...  by po jakimś czasie znów poczuć ten głód. 
To może być taniec bez końca. Bez dobrego zakończenia.
Powiedz sobie: stop. Chcę żyć naprawdę. Chcę zbudować dobrą relację z moim mężem, z żoną. Chcę zawalczyć o nas. I o siebie.
Zaczną się trudności. Rozżalenie, że twoje dobre chęci nie są doceniane, może nawet odtrącane. Wrócą nieporozumienia, od których zaczął się wasz kryzys. Wszystko pomału wróci w stare koleiny. Odkryjesz, że twoje serce wciąż pozostaje puste.
Dlaczego?
Bo szukasz nie tam, gdzie trzeba.
Żaden człowiek nie wypełni do końca twojego serca.
Dlatego tak wiele wysiłku włożonego w terapie, rozmowy, kolejne próby ratowania małżeństwa, tak często spełza ostatecznie na niczym.
Buduj na Bogu. W Nim szukaj.
Tylko On może oczyścić twoją ranę, opatrzyć ją i uzdrowić.
On jeden potrafi wypełnić twoją pustkę.
I tylko mocny z Nim, możesz zacząć budować mocne małżeństwo. W którym dwie osoby umieją kochać się do rezygnacji z siebie, a zarazem nie potrzebują siebie wzajemnie do wypełnienia. Potrzebę ich serc zaspokaja Bóg. Oni zaś mogą z tego czerpać by obdarowywać się wzajemnie z tej pełni.
A może, mimo szczerego pragnienia, nie potrafisz się wyzwolić z nałogu? Alkoholu, hazardu, seksu?
Może to ty, a może to twój mąż, żona, ma ten problem? Tak zranione małżeństwo nie jest w stanie się podźwignąć. Nie dokonasz tego. Nie sam.
Więc nie ma nadziei? Jest!
Jest.
Chodzi o to, żeby zobaczyć, że ratunek jest tylko w Nim.
Że jest tylko jedna odpowiedź. Jezus.
Kiedy wydaje się, że ratunku już nie ma, w rzeczywistości zawsze jest jeszcze ta jedna odpowiedź.
Może czujesz, ze nie masz już nic do stracenia. Zawołaj Go.
Przyjdzie.





Komentarze