Wchodziliśmy w małżeństwo z wielką pewnością siebie. Kryzys? To nas nie dotyczy. Przecież tak świetnie się dogadujemy. No i się kochamy...
Prawda jest taka, że każdy długotrwały związek prędzej czy później zostanie wystawiony na próbę. Problemem w dzisiejszych czasach jest oczekiwanie, że związek będzie stale trwał we wzlocie. Już kiedy zaczyna się proza życia, szara stagnacja, wiele par postrzega to jako "początek końca": ogień się wypalił, nie ma już chemii. Miłość wygasła... Tym bardziej, w przypadku poważnego kryzysu najprostszym rozwiązaniem, wręcz oczywistym, wydaje się rozstanie. Ten wszechobecny przekaz jest fałszywy. W rozwodzie nie ma wygranych. Każdy przegrywa: małżonkowie, dzieci, nawet dalsza rodzina. Nadzieja że w kolejnym związku uniknę kryzysu jest naiwnością. Założenie rodziny to odpowiedzialność, do której zlekceważenia zachęca dzisiejszy świat. Rezultatem są poranione rodziny, poranione dzieci.
Komentarze
Prześlij komentarz